sobota, 23 września 2017

Językowe pogawędki z komputerem – czyli Speakingo.pl i wyjątkowy konkurs dla nauczycieli!

Dziś zapraszam wszystkich na wywiad z wyjątkową osobą – doktorem Grzegorzem Kuśnierzem – twórcą internetowej platformy do nauki języka angielskiego Speakingo.pl. Co najważniejsze, nie jest to kolejny internetowy kurs skupiający się na biernej znajomości języka, jakich pełno. Dzięki Speakingo.pl nauczycie się MÓWIĆ po angielsku, na dodatek nie musicie wychodzić z domu, ani nadwyrężać budżetu. Wystarczy rozsiąść się wygodnie w ulubionym fotelu i uczyć się angielskiego z przyjemnością! Ten krótki film przybliży Wam ideę Speakingo, a więcej szczegółów na temat platformy zdradzi sam jej twórca.




Każdy wie, że w dzisiejszych czasach znajomość języków obcych jest pożądana przez pracodawców oraz przydatna dla nas samych. Niestety nie każdy ma szansę uczyć się języka – nie mamy czasu, motywacji, pieniędzy na drogie kursy językowe. Wydaje się, że Pan znalazł odpowiedź na te bolączki.


Dziękuję bardzo za miłe słowa! Rzeczywiście internet otwiera dziś przed nami możliwości zarezerwowane dotychczas jedynie dla wybranych. Szczególnie dostęp do wiedzy stał się bardzo łatwy – paradoksalnie na tyle łatwy, że często w gąszczu informacji trudno znaleźć rzetelne źródła informacji. Kursy online pozwalają uczyć się praktycznie w każdej wolnej chwili, nawet w środku nocy w pidżamie, jeśli tylko mamy taka fantazję.
Natomiast co do motywacji, to o nią chyba nie trudno – liczne badania potwierdzają, że w przypadku dwóch osób o tych samych kompetencjach, ta znająca język angielski zarabia więcej. Dodatkowo nauka języków obcych pozytywnie wpływa na mózg, nie tylko go rozwija, ale chroni również przed chorobami.
Najważniejsze przynajmniej dla mnie jest jednak to, że otwiera nas na świat, którego bogactwo, potencjał i różnorodność dzięki znajomości języka angielskiego stają przed nami otworem!


Niewątpliwie Pańska metoda nauki angielskiego ma dużo plusów. Proszę wymienić 3, które przekonają do niej największych sceptyków.


Speakingo jest przede wszystkim metodą nauki mówienia. Kursy online opierające się na rozwiązywaniu ćwiczeń czy nawet słuchaniu owocują niestety jedynie bierną znajomością języka. Okazuje się wtedy, że w rzeczywistym świecie – chociaż niby wiemy jak coś powiedzieć – słowa nie chcą przejść nam przez gardło. Dlatego właśnie zdecydowałem się zbudować Speakingo w oparciu o Metodę Bezpośrednią, gdzie uczeń uczy się automatycznie odpowiadać całymi zdaniami na zadane pytania, wyrabia sobie nawyk mówienia, a nie zastanawiania się nad gramatyczna poprawnością. Nikt nie nauczył się jeździć na rowerze z podręcznika aerodynamiki stosowanej! Jeśli chcemy mówić po angielsku, musimy zacząć mówić w tym języku.
Nowoczesna technologia rozpoznawania mowy pozwala nam w zaciszu domowym rozmawiać z komputerem, który rozumie co do niego mówimy i jak najlepszy nauczyciel zadaje nam pytania, o których pamięta, że powinniśmy je jeszcze poćwiczyć.
Jeśli spośród wielu zalet miałbym wymienić trzy jednak, powiedziałbym że:
- po pierwsze Speakingo naprawdę uczy mówić, pracuje „z gardłem a nie z oczami”;
- jest metodą online ze wszystkimi tego zaletami, głównie chodzi o elastyczność, atrakcyjność i niską w porównaniu do nauki z żywym człowiekiem cenę;
- nie została stworzona przez informatyka czy specjalistę od marketingu internetowego, lecz przez doświadczonego belfra, doktora filologii angielskiej. Opiera się na badaniach z zakresu metodyki nauczania, które potwierdzają na przykład, że nie potrzebujemy zbyt wiele gramatyki, lecz że skuteczna nauka opiera się na przyswajaniu całych fraz, a nie pojedynczych słówek.



Metoda posiada mnóstwo zalet, więc dlaczego tak późno ktoś na to wpadł? Do tej pory powstało przecież tysiące kursów językowych, ale żaden nie opiera się na podobnej metodzie.



Czasami najprostsze rozwiązania są zbyt blisko, żebyśmy mogli je zobaczyć – najciemniej pod latarnią. Jak wspomniałem, wiele aplikacji czy stron nie jest też tworzonych przez nauczycieli angielskiego, lecz specjalistów z zupełnie niezwiązanych z dydaktyką dziedzin, którzy powszechność nauki angielskiego chcą wykorzystać do innych celów.
Również polegająca na rozmawianiu całymi, wyuczonymi zdaniami Metoda Bezpośrednia nie jest zbyt popularna wśród samych lektorów – głównie dlatego, że trudno z niej zrobić i ocenić pisemny test – dlatego zwłaszcza w szkole taki nacisk kładzie się na łatwo sprawdzalną znajomość gramatyki.
Dodatkowo multimedialność kursu pozwala wzbogacić tę naukę o ciekawe zdjęcia i filmiki, zarejestrowany w profesjonalnym studio nagrań głos Anglika czytającego zdania. Speakingo posiada autorski moduł pamiętający odpowiedzi udzielone przez ucznia, wykorzystujący krzywą zapamiętywania oraz poprawność udzielonych przez ucznia odpowiedzi. Korzysta też z zaawansowanej technologii rozpoznawania mowy, dzięki czemu jest w stanie określić – oczywiście nie bezbłędnie, ale jednak – na ile poprawnie udzieliliśmy mu odpowiedzi. Nie jest to coś, co można by na szybko zrobić korzystając z jakiegoś gotowego Learning Management System, lecz wymaga to zaangażowania, czasu i niestety pieniędzy.



Jak Pan wpadł na pomysł stworzenia Speakingo? Miał Pan jakąś szczególną inspirację?


Tak. Pamiętam jak prowadziłem zajęcia Metodą Callana w szkole językowej i jak większość lektorów uczących tą metodą zaczynałem się trochę nudzić. Callan jest bardzo lubianą przez uczniów metodą, ponieważ uczy całych zdań właśnie, które w kółko powtarza się z nauczycielem. Daje to bardzo dobre efekty, uczniowie wyzbywają się oporów przed mówieniem. I chociaż od kilkudziesięciu lat nie była uaktualniana – Callan zabronił w testamencie cokolwiek w niej zmieniać – przez co spotkać można w niej nieużywane już konstrukcje (Have you a car?) czy archaiczne słowa (wireless jako radioodbiornik), to nadal cieszy się sporym zainteresowaniem. Pomyślałem wtedy: Hej! Przecież zamiast mnie, mógłby tu stać komputer i zadawać te pytania! Tak zaczęła się moja przygoda ze Speakingo.



Jak przebiegał proces tworzenia kursu? Jak dobierał Pan materiał oraz formę powtórek?


Proces tworzenia aplikacji internetowej okazał się wyzwaniem dużo większym, niż z początku przypuszczałem. Znajomy właściciel szkoły językowej w Czechach opowiadał mi kiedyś o swoich problemach z programistami i technologią, ale myślałem, że tylko narzeka. Teraz rozumiem dlaczego. W informatyce wszystko okazuje się trudniejsze, droższe i wolniejsze niż pozornie wygląda.

Jeśli chodzi o stronę dydaktyczną, to była to już dla mnie czysta frajda! Badania wskazują na to, że znając 2000 najpopularniejszych słów w języku angielskim, można zrozumieć 90% wszystkich konwersacji w tym języku. Natomiast sporne jest, które są to słowa. Na podstawie kilku takich list (Basic English na którym zbudowana jest Simple Wikipedia, medialna lista Voice of America, komputerowe listy popularności słów w tekstach) opracowałem autorską listę 2000 słów.
Zdania nie są przypadkowe – niezauważenie wpleciona jest w nie cała gramatyka potrzebna do zdania matury na poziomie rozszerzonym. Poszczególne obszary stopniowo wprowadzane są w poszczególnych Unitach. Jak ktoś lubi można oczywiście poczytać sobie o gramatyce jakieś teoretyczne teksty – na blogu Speakingo popełniłem nawet kilka takowych – ale najważniejsze jest, żeby poprzez mówienie z komputerem podświadomie przyswoić te konstrukcje i automatycznie z nich korzystać, a nie tylko znać suche regułki.
Dodatkowo zawsze wierzyłem w to, że nauka powinna być ciekawa. Dlatego zdania zawierają niebanalne, mądre lub prowokujące myśli, które w ten sposób łatwiej zapadną nam w pamięć, a może nawet skłonią do ciekawych rozmyślań. Praktycznie też w każdej lekcji pojawia się jakiś żart.



Biorąc pod uwagę wszystkie zalety tej metody nauki angielskiego oraz jej wyjątkowość, to pewnie musimy słono zapłacić za kurs Speakingo.


Jako nauczyciel zdarzało mi się uczyć na kursach sponsorowanych z Unii Europejskiej lub z pracy. Ku swojemu zdziwieniu nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że w naturze ludzkiej głęboko leży brak szacunku do rzeczy, które dostajemy za darmo. Standardem były wtedy pytania „Czy możemy skończyć dziś wcześniej”, „Zadanie domowe, jakie zadanie domowe?”. Natomiast kiedy ludzie sami płacili za swój kurs, nie było mowy o skracaniu zajęć, a bez zadania domowego obejść się nie mogło!
Tworzenie Speakingo to ogrom pracy nie tylko dydaktycznej, ale też wiele godzin pracy programistów, specjalistów od SEO, marketingu, mediów społecznościowych. Myślę więc, że zupełnie w porządku jest, iż nauka tu jest płatna. Jeśli chcemy pracować z produktem wysokiej jakości, musimy za to zapłacić. Niekoniecznie jednak słono. Miesiąc nauki ze Speakingo w miesięcznym abonamencie to 59 zł, czyli tyle co jedna lekcja z korepetytorem. Otrzymujemy nieograniczona ilość powtórek oraz dostęp do całego materiału i pełnej funkcjonalność strony. Z tego muszę opłacić koszty utrzymania serwera, pracę programistów, koszty prowadzenia firmy, wszystkie podatki. Myślę, że to uczciwa i konkurencyjna cena.



Czy planuje Pan dalej rozwijać serwis? Jeśli tak, to w jakim kierunku? Pojawią się inne języki obce?


Jak najbardziej! W najbliższym czasie przenosimy się na szybszy serwer, dzięki któremu nauka będzie bardziej komfortowa. Kolejnym poważnym krokiem będzie stworzenie aplikacji na telefony komórkowe. W dalszej przyszłości planuje wejść na inne rynki, powoli trwają prace nad tłumaczeniem serwisu na inne języki...


Myśli Pan, że w przyszłości Speakingo.pl pozbawi pracy nauczycieli i korepetytorów? ;)

Myślę, że przyszłość należy do nauki online, jednak badania pokazują, że najlepsze efekty daje połączenie nauki online z kontaktem z żywym człowiekiem. Daje to najlepszy efekt stosunku ceny do wartości. Dlatego nie uważam, by Speakingo było konkurencją dla tradycyjnych szkół językowych i lektorów – widzę to raczej jako uzupełnienie ich pracy.
Prowadzę nawet system Ambasadorów Speakingo, polecających serwis swoim uczniom, dzięki któremu wszyscy wygrywają: uczeń rejestrujący się z polecenia dostaje dodatkowy, darmowy czas na naukę, a jeśli zdecyduje się wykupić dostęp do serwisu po wygaśnięciu darmowego okresu, polecającemu wypłacam ambasadorski bonus pieniężny. Myślę, że jest to ciekawa opcja nie tylko dla pragnących dorobić sobie lektorów czy szkół językowych, lecz różnych stowarzyszeń i fundacji, zbierających środki na różne, szczytne cele.

Dziękuję bardzo za rozmowę i zdradzenie nam szczegółów działania Speakingo.

Ja właśnie zamierzam przetestować poprawność językową mojego komputera, A Wy, drodzy kreatywni Nauczyciele, zajrzyjcie na stronę Speakingo.pl i pomyślcie, jak możecie wykorzystać kurs na Waszych lekcjach. Opiszcie swoje pomysły w komentarzach pod postem. 3 najlepsze propozycje zostaną nagrodzone kodami dostępu do platformy na calutki miesiąc! Rozstrzygnięcie konkursu już 1.10.2017!


piątek, 22 września 2017

Uniwersalne karty do gry dla najmłodszych i pomysły na ich wykorzystanie

Ostatnio pojawiło się na blogu sporo materiałów dla starszych uczniów. Dziś, dla odmiany, karty do gry dla najmłodszych. Na kartach znajdziecie obrazki, przedstawiające słownictwo, którego dzieci uczą się zwykle w przedszkolu/pierwszej klasie szkoły podstawowej. Część kart to karty obrazkowe, pozostałe to karty wyrazowe (przydadzą się, jeśli dzieciaki już piszą i czytają). W zestawie znajdziecie karty z kolorami, cyframi, zwierzętami i owocami.

Karty gotowe do wydrukowania możecie pobrać TUTAJ. A poniżej kilka pomysłów na ich wykorzystanie:

Memory


Znana każdemu gra, której zasad chyba nie muszę przypominać. Wykorzystujemy pary kart - obrazek i pasujący podpis. W przypadku dzieci, które jeszcze nie piszą, drukujemy dwa zestawy kart. Wykorzystujemy pary takich samych obrazków, z tym, że kiedy uczeń odkryje parę, powinien nazwać po angielsku to, co znajduje się na obrazku. Jeśli zrobi to poprawnie, zabiera karty.

Tic Tac Toe


Kolejna znana i lubiana gra. Rysujemy na tablicy lub kartce planszę 3x3. Przyczepiamy lub kładziemy na niej karty obrazkami do dołu. Uczniowie wybierają pole, odsłaniają obrazek i nazywają to, co na nim się znajduje. Jeśli zrobią to poprawnie, mogą w tym polu postawić swój znaczek.

Snap!


Gra najlepiej się sprawdza w parach. W tej grze znów możemy wykorzystać pary: obrazek + podpis, lub obrazek + obrazek. Każdy z graczy ma swój zestaw kart (przy pierwszej opcji jest to zestaw tylko obrazków lub tylko podpisów). Gracze układają z kart stosiki, grzbietami do góry. Na znak, jednocześnie wykładają po jednej karcie. Jeśli karty tworzą parę, ten gracz, który szybciej krzyknie "Snap!", zabiera karty. Wygrywa ten, kto nazbiera ich najwięcej.

Slapjack!

 

Każdy gracz musi mieć komplet swoich kart z napisami lub obrazkami. Najlepiej, kiedy graczy jest 3-5, wtedy nie ma zbyt dużego zamieszania. Ustalamy czas trwania gry. Dodatkowo potrzebujemy jednego kompletu kart obrazowych na środku stołu, ułożonego w stosik obrazkami do dołu.
Wykładamy jedną kartę obrazkową tak, aby wszyscy gracze widzieli, co na niej jest. Następnie każdy gracz (kolejno, zgodnie z ruchem wskazówek zegara), wykłada na środek stołu jedną kartę. Jeżeli karty nie tworzą pary, zostają na środku stołu. Jeżeli tworzą parę, zadaniem wszystkich graczy jest jak najszybciej położyć rękę na karcie obrazkowej ze środka stołu i krzyknąć Slapjack! (jeżeli gramy samymi obrazkami bez wyrazów, uczniowie powinni wykrzyknąć nazwę rzeczy z obrazków). Gracz, któremu się to uda, zabiera wszystkie odsłonięte do tej pory karty graczy i dokłada do swojego stosiku.Wtedy wykładamy kolejną kartę obrazkową.
Po upływie wyznaczonego czasu każdy liczy zdobyte karty, wygrywa osoba, która ma ich najwięcej.


Jungle Speed 

Opis zasad znajdziecie w TYM poście. 


Życzę zaciętych rozgrywek!

środa, 20 września 2017

Odczarowujemy nudną gramatykę z Gramatycznym Bazgrolnikiem!

Z mojej szkolnej nauki angielskiego nie pamiętam zbyt wiele. Przyznam szczerze, że głównie jedną nauczycielkę - Ukrainkę, której ulubioną metodą nauczania było zadawanie tłumaczenia tekstów z podręcznika na język polski oraz dyktowanie długaśnych regułek gramatycznych. Do tej pory mogę w środku nocy wyrecytować: 'aby utworzyć zdanie twierdzące w czasie Present Continuous... '. Niewątpliwie, dzięki temu opanowałam pracę ze słownikiem na levelu master. Ale z drugiej strony, skutecznie zraziłam się do nauki gramatyki, która wydała mi się nie do ogarnięcia, bo te całe regułki raczej ciężko było zrozumieć w wersji ww. Pani. W kolejnych latach doszły do tego czarno-białe kserówki i nudne lekcje.
    Teraz, czytając posty w grupach nauczycielskich i blogi nauczycieli, odnoszę wrażenie, że tamte czasy odeszły w zapomnienie. Nauczycie (niestety nie wszyscy), dwoją się i troją żeby zmotywować uczniów do nauki i uatrakcyjnić swoje lekcje. Właśnie takim nauczycielom z pasją i powołaniem z pewnością przypadnie do gustu Gramatyczny Bazgrolnik.


Interesująca gramatyka? Tak, to da się zrobić!

 

    Jak? Dzięki jedynej na rynku 'nie-książce', która w żaden sposób nie kojarzy się z nudą. Nie znajdziecie tam przydługich i niezrozumiałych regułek gramatycznych, zamiast tego są krótkie i bardzo konkretne wyjaśnienia oraz przejrzyste tabele. Każda strona ma kolorowe tło i obrazki. Moi uczniowie to pokochali! Nie tylko ze względu na kolory, dzięki temu  łatwiej jest im zapamiętywać materiał. Nie raz już, kiedy usiłowali sobie coś przypomnieć, łatwo kojarzyli wiadomości z kolorami stron i ilustracjami.

    Atrakcyjny sposób na wrześniowe powtórki

 

   Dla mnie, jako anglisty, Bazgrolnik okazał się nieocenioną pomocą w tym całym poreformowym zamieszaniu. Wciąż nie mamy podręczników, ale z Bazgrolnikiem gładko i przyjemnie powtarzamy materiał. Dzięki folii, po której można pisać suchościeralnymi mazakami, uczniowie mogą korzystać z mojego egzemplarza. To sprawdza się świetnie na zajęciach prywatnych i w niewielkich grupach. Właśnie dzięki temu piszę ten post, zamiast kserować góry powtórkowych materiałów dla słuchaczy. 
   Chociaż i tak uważam, że każdy powinien mieć swój Bazgrolnik i osobiście go pobazgrać ;-). Zwłaszcza, jeśli mamy wieloosobową grupę, bo w końcu, jaki jest sens w czarno-białym kserowaniu, tak atrakcyjnej graficznie i kolorowej książki??? Na dodatek Bazgrolnik świetnie sprawdzi się też przy przygotowaniu do sprawdzianu ósmoklasisty - są tam podstawowe zagadnienia, które każdy uczeń powinien znać.
Jak widać poniżej, ja w swoim egzemplarzu już nabroiłam. 

    Kolejna książka do angielskiego?

   Możecie myśleć, że w sumie to kolejna książka do angielskiego, tyle, że kolorowa i trochę inaczej wydana. Weźcie ją na lekcję, to przekonacie się, czy tak rzeczywiście jest! Ja jestem w Bazgrolniku zakochana i swojego nikomu nie oddam ;) . Zostaje Wam więc odwiedzić stronę Hello School Education i zaopatrzeć się w swój egzemplarz.

 

 Zapowiadana specjalna niespodzianka dla czytelników bloga!

Tylko teraz na czytelników bloga czeka 5% zniżki na zakup Gramatycznego Bazgrolnika. Wystarczy, że w miejscu na kupon rabatowy wpiszecie słowo FUNTASTYCZNY. Spieszcie się, bo rabat ważny będzie tylko przez miesiąc, czyli do 20 października!

   Jedyne nad czym pracowała dziś moja drukarka to Bazgrolnikowe okładki. Zastanawiacie się pewnie po co. Dzięki Hello School Education, moi uczniowie będą mieli szansę wygrać egzemplarz Bazgrolnika, projektując dla niego okładkę. Najlepsze projekty zobaczycie już niebawem na fanpage'u Funtastyczny Angielski.

sobota, 16 września 2017

Are You a Brainiac? - kto z Was jest mózgowcem? Sprawdźcie siebie i swoich uczniów!


Już dawno nie pojawiła się na blogu żadna nowa gra. Było nieco wrześniowego zamieszania, które zawsze skutkuje brakiem czasu, ale już dziś, świeżutka i ekscytująca gra specjalnie dla Was.
Potrzebujecie do niej zestawu kart, który pobierzecie TUTAJ. Zestaw zawiera 9 kart odpowiedzi, 36  kart pytań oraz 45 kart obrazkowych. Karty trzeba wydrukować i wyciąć (ew. zalaminować).
 


Pytania na kartach skonstruowane są tak, że można na nie odpowiedzieć "tak, "nie", "jeden" "więcej" lub dopasowując kolor. Sprawdzają wiadomości z zakresu liczby pojedynczej i mnogiej oraz słownictwa związanego z jedzeniem, pojazdami, zwierzętami, sportami, budynkami, kolorami, instrumentami muzycznymi, przyborami szkolnymi.

Gra Are You a Brainiac? - zasady

Każdy z graczy otrzymuje jedną kartę odpowiedzi (znajdują się na niej kolory, slowa "yes", "no" oraz "one" i "more". Karty obrazkowe układamy w stosik obrazkami do dołu, podobnie robimy z kartami z pytaniami.
Rozgrywka: aktywny gracz odkrywa powoli, kolejno 5 kart obrazkowych, kładąc je jedna na drugiej obrazkiem do góry. Każdy stara się w tym czasie zapamiętać jak najwięcej szczegółów z tych 5 kart. Po odłożeniu ostatniej karty obrazkowej, gracz odsłania pierwszą kartę z pytaniem. Gracze odpowiadają na pytanie przez położenie swojej karty odpowiedzi jednym z jej rogów w stronę karty z pytaniami (karty odpowiedzi układamy obrazkiem w dół). Następnie sprawdzamy kartę, której dotyczyło pytanie oraz odpowiedzi graczy. Ci, którzy odpowiedzieli poprawnie oraz potrafią nazwać przynajmniej jedną rzecz znajdującą się na obrazku, zabierają po jednej karcie obrazkowej z odsłoniętego stosu. Wygrywa osoba, która nazbiera najwięcej kart. 
Kiedy skończą się karty obrazkowe, można zebrać odsłonięty stosik, przetasować karty i kontynuować rozgrywkę.

Zasady nieco skomplikowane, więc może przyda się przykład.

Gracz odsłonił 5 kart obrazkowych, pierwsza karta była żółta i znajdował się na niej stół z talerzem z kiełbasą, na karcie z pytaniem mamy: Is there any food on the first card?
Zadaniem graczy jest położyć swoją kartę odpowiedzi rogiem  YES w stronę karty z pytaniem. Karty układamy obok karty z pytaniem, żeby nikt nie zmieniał położenia swojej karty. Po odsłonięciu karty, zadaniem graczy, którzy poprawnie odpowiedzieli jest nazwać po angielsku stół, talerz lub kiełbasę. jeśli to zrobią zabierają jedną z kart (zaczynając od góry stosu). Następnie kolejny gracz odsłania karty.


Życzę udanych rozgrywek!


piątek, 8 września 2017

"Noworoczna" niespodzianka!

Specjalna niespodzianka na nowy rok szkolny!

 Wszyscy obecni subskrybenci bloga oraz ci, którzy do 15 września zdążą zapisać się do FUNtastycznego newslettera, otrzymają całkiem za darmo Planer Nauczyciela.

Wystarczy dodać swój e-mail do subskrybcji, przez wpisanie go do okienka wyskakującego po otwarciu bloga.

Darmowy kalendarz - planer nauczyciela

Planer jest w języku polskim i zawiera mnóstwo przydatnych stron. Znajdziecie tam m.in. arkusze ocen, aktywności, nieprzygotowań, listę rzeczy do zrobienia, rzeczy do zapamiętania, plany zajęć, informacje o uczniach i wiele innych. A poniżej znajdziecie kilka przykładowych stron.